KILKA NAWYKÓW PRZEZ KTÓRE NIE ROZWINIESZ SIĘ DUCHOWO
|Skoro trafiłeś na ten artykuł pewnie interesujesz się rozwojem duchowym. Być może jesteś już na tej ścieżce. Zastanawiasz się czasem dlaczego jednym łatwiej jest w kroczyć na pewien poziom a inni zmagają się zaledwie u podnóża transformacji, którą chcieli by przebyć. Jeśli tak to przedstawię ci kilka przyczyn, które znacząco opóźniają twoją zmianę ku lepszemu życiu.

Wypiszę kilka równie ważnych ograniczeń, oczywiście jest ich więcej jednak jeśli przełamiesz te które uważam za podstawowe ( najbardziej ograniczające ) resztę już sam w sobie dostrzeżesz.
Twoje ciało Twoją Świątynią.
Zrozumienie tego elementu jest podstawą twojego duchowego wzrostu. Bez tego nie ma możliwości żebyś mógł podjąć dalszą wędrówkę w tej wyjątkowej przygodzie. Oczywiście być może jesteś już na ścieżce rozwoju i być może jeszcze tego etapu nie osiągnąłeś, jednak możesz mi wierzyć, prędzej czy później staniesz w miejscu z myślą w głowie, że coś idzie nie tak.
I tu się rodzą pytania. Czy mogę szanować swoje otoczenie, nie do końca szanując siebie? Czy mogę przekazywać pozytywną energie wprowadzając w siebie toksyny? Czy moje myśli mogą być klarowne jeśli moje ciało jest podtruwane?
Nie ma możliwości rozwoju w zatrutym ciele. Oczywiście być może jesteś młody, masz zdrowe ciało, czasem myślisz, że te kilka grzeszków ci nie zaszkodzi, przecież twoje ciało ma doskonałe zdolności regeneracyjne. Otóż to. Jesteś w błędzie.
Skup się na chwilę i wyobraź sobie sytuację, że chcesz np. odpocząć, wyciszyć się bądź pomedytować. Wchodzisz do pomieszczenia przyjmijmy, że jest to świątynia a tam smród, zgnilizna, cierpienie, hałasy, zakłócenia, totalny galimatias. Pewnie znajdą się tacy, którzy w takich warunkach potrafili by się skupić ale pozostawmy to prawdziwym mistrzom bądź ludziom którzy dobrze się czują w takim rozgardiaszu.
Rozumiesz już o co mi chodzi? Nie mówię ci żebyś stał się Ascetą wskazuję tylko kierunki. Prawda jest taka, że dopóki nie posprzątasz w tej świątyni tak naprawdę nic nie zmienisz. Jednak nie przejmuj się, wszystkiego od razu nie ogarniesz. Sam jestem w trakcie nieustannego ogarniania i powiem ci, że jest to niezła frajda. Nigdy nie myślałem, że będę tak zadowolony ze sprzątania. Takie porządki własnego wnętrza, własnej Świątyni. Nie powiem na początku było mi ciężko, byłem w tym wszystkim mocno pogubiony ale teraz jest już zupełnie inaczej.
Bywam na festiwalach wiedzy alternatywnej i właśnie tam często zauważam pułapki w które ludzie na swojej drodze często wpadają. Rzadko tam spotykam osoby, które jeszcze się upijają alkoholem i to oczywiście napawa mnie radością. Jednak z niepokojem obserwuję jak ludzie zamieniają alkohol na inne używki tzw. Psychodeliki, pobudzacze świadomości. Nie mówię, że jestem ich zagorzałym przeciwnikiem, też doświadczałem z psychodelikami. Jednak doświadczając z nimi tak po prostu je ćpając nie licz na to, że coś dobrego to wniesie w twoje życie, jedynie zmąci twój umysł i tylko zanieczyści organizm. Coś na zasadzie zrobiłem postęp w swoim rozwoju już nie pije. Tylko co z tego skoro zacząłeś ćpać to nie jest żaden postęp zamieniłeś tylko używki.

Dodam jeszcze, że w swoim doświadczeniu dopuszczam możliwość obcowania ze świętymi roślinami jednak już nie na zasadach zwykłego ćpania tylko w formie pewnej celebracji czy też rytuału, do którego trzeba mieć czysty umysł oraz trzeba się dobrze przygotować.
Podsumowując. Podkreślam, że są to moje odczucia gdyż jeszcze tego nie doświadczyłem. Jednak uważam, że jeśli chcesz doświadczyć pewnej świadomości ze świętą rośliną musisz najpierw uporządkować w swojej świątyni. Tylko w tedy coś pozytywnego z tego wyciągniesz inaczej tylko przyczyniasz się do większego bałaganu.
Skoro jesteśmy przy używkach wspomnę jeszcze o alkoholu. Odniosę się do swoich doświadczeń i pozostawię to twojej refleksji.

W swoim życiu doświadczałem naprawdę dużo z alkoholem. Przeszedłem drogę odebranego przez alkohol dzieciństwa, po to by samemu popaść w alkoholizm. Nie będę tu wchodził w szczegóły pewnie poświęcę temu inny artykuł. Tutaj chciałbym zaznaczyć, że mam w tym temacie naprawdę sporą wiedzę, która pozwala już na tym etapie w którym jestem, wyciągnąć pewne wnioski. Mianowicie. Jeśli spożywasz alkohol nie rozwiniesz się, nie ma większej kotwicy która tak skutecznie cię uziemi. Dodatkowo tworząc iluzję, że masz na coś wpływ a tak naprawdę tylko dryfujesz, jak zakotwiczona boja, która miotana przez fale w oceanie tak naprawdę przemierza pewne odległości jednak nie zmienia swojego położenia.
Coś o tym wiem, nie piję alkoholu już w ogóle i powiem ci, że odkąd przestałem zaczął się niesamowity progres. Oczywiście to doświadczenie wniosło wiele zrozumienia na drodze mojego życia. Dzięki temu poznałem podstawy psychologii, pewne mechanizmy, nawyki które kierują naszym życiem. Jeśli czytasz moje artykuły pewnie wiesz o co mi chodzi.
Ale do sedna. Alkohol jest substancją, którą używamy do wyciągania esencji. Np. owoców, kwiatów, robiąc perfumy czy też lekarstwa, nalewki itp. I coś tu do mnie dotarło, mianowicie spożywając alkohol pozwalasz na wyciągnięcie esencji z siebie pozbawiasz się wszystkiego co najlepsze. Z czasem alkohol cię wyjałowi pozbawi cię wszystkiego. Myślę, że wystarczy się rozejrzeć gdyż jest to ogólny problem zapisany w naszych programach. Także zastanów się co ci to daje. Oczywiście argumentów może być wiele. Wiem bo pijąc, sam miałem ich setki. Jednak już na to patrzę inaczej. Dodam jeszcze, że nie jestem w prawdzie już zwolennikiem spożywania alkoholu, ale też nie jestem jego przeciwnikiem. Tak samo jak z roślinami jeśli masz posprzątane w świątyni w ramach pewnej celebracji możesz spożyć pewną symboliczną ilość, która coś wniesie w gronie celebrujących. Jednak nie mówię tu o upiciu się, mówię tu o czystej niezmąconej relacji, która jest oczyszczona z programów alkoholickich.
Wspomnę tu jeszcze o traumie i cierpieniu zwierząt, które jako ludzie spożywamy. Jednak nie chcę wchodzić w szczegóły moich przemyśleń. Pisałem już o tym w moich artykułach. Myślę też, że świadome istoty dały już spokój zwierzętom, ponieważ też jest to etap w rozwoju duchowym i bez tego ani rusz. Zwierzęta Tez Mają Świadomość i to jest sedno zrozumienia. Nie szanując ich nie szanujemy samych siebie. Trauma i cierpienie to niskie wibracje, spożywając je Twoja wibracja nie wzrośnie.
I jeszcze na koniec „Śmieciowe Jedzenie”. Rynek konsumpcyjny umiejętnie, uzależniając nas od pięknie opakowanych oraz umiejętnie reklamowanych pokus, będących niczym innym jak zwykłymi śmieciami, które spożywamy tworząc właśnie ten świątynny smród i bałagan o którym wcześniej wspomniałem.
Oczywiście są rzeczy na które bezpośredniego wpływu nie mamy, dlatego wpływajmy na te na które wpływ mamy. Każda zmiana, zauważenie a następnie wyjście z utartego schematu jest elementem twojego rozwoju. Tkwiąc w systemie na zasadzie bo zawsze tak było, oddajesz tyko kontrolę a przecież kontrolę musisz odzyskać.

Wiem, wiem, ktoś pewnie powie. – To jak, wszystkiego mam sobie odmówić? Mam zrezygnować ze wszystkich przyjemności? Już odpowiadam. Jeśli to są dla ciebie przyjemności tzn. że tkwisz jeszcze w matriksie. Dopiero jak z niego wyjdziesz, wtedy się zorientujesz, poczujesz co daje ci prawdziwą przyjemność, taką przyjemność wynikającą z potrzeby twojego serca a nie wprogramowaną z którą tak naprawdę nie masz z byt wiele wspólnego.
Twoje ciało Twoją świątynią. Wrzucając w nie niskie wibracje nie oczekuj, że zaczną wzrastać. Jeśli uporządkujesz w swojej świątyni, będziesz mógł wejść na wyższy poziom by podjąć pracę ze swoimi myślami.
I tego ci życzę.
Kocham cię Człowieku, Raffi

wszystko spoko tylko jeszcze popracuj Rafi nad ortografią. polski język jest piękny naucz się go był czas..
Pewnie. To zaległości z młodych lat, pracuję nad tym. Mam nadzieję, że uchwyciłeś sens mojego przekazu.
Mega się czyta Twoje artykuły 🙂
Dziękuję Ci 😊. Sam czasem jak je czytam, zastanawiam się skąd się te teksty biorą. Czasem człowiek złapie jakieś połączenie i coś z niego wypłynie. Zabawne, kiedyś nic mnie nie inspirowało a teraz inspiracją jest wszystko. Jeszcze raz dziękuję za motywację. Wszystkiego dobrego🙏
Dziękuję Ci za ten artykuł i prawdy w nim zawarte. Jestem obecnie na rozdrożu swojego życia, po raz kolejny zresztą. Targają mną negatywne emocje spowodowane konsumowanym alkoholem, moja wibracja jest bardzo niska i życie nie idzie w tym kierunku w którym powinno.A ja chyba użalam się nad sobą zamiast wziąść życie za rogi i walczyć. Wyalienowalem się, unikam kontaktów międzyludzkich, niewiele sprawia mi radość,jedynie moje dzieci chociaż są momenty kiedy zadaje sobie pytanie co ja im mogę zaoferować? Nie mam własnego domu, nic nie udało mi się zbudować w sensie zawodowym, straciłem pieniędze na nietrafionych inwestycjach. Moje mysli spowodowały że zachorowałem na raka i właśnie upływają 2 lata od diagnozy.Fizycznie czuje się ok ale siada mi psychika-nie mam obecnie dostępu do lekarstwa duszy czyli ayahuasci a to naprawdę pomagało mi zebrać się w sobie. Sorki za ten komentarz ale musiałem to napisać,sporo rzeczy leży mi na sercu. Pozdrawiam,
Witam cię Paweł. Zdaję sobie sprawę, że czasem bywa tak, człowiek myśli że już tak mocno ugrzęzł i brak mu już sił i szansy na wygrzebanie się z bagna w którym siedzi. Jednak ja z twojego wpisu potrafię wywnioskować, że już zdajesz sobie sprawę z tego że sam jesteś przyczyną swoich niepowodzeń. Pamiętaj każdy jest kreatorem swojej przestrzeni. Czasem tak bywa, że nawet jak mamy dobre intencję to i tak popadamy się w trudne i destrukcyjne sytuację, które są wynikiem destrukcyjnych programów, zadomowionych w podświadomości na stałe. Ayahuasca tu nie pomoże, to naturalne że wybierasz drogę na skróty, tak działa umysł. Wszystko by chciał uprościć, jednak nie tędy droga. Tak z mojego doświadczenia myślę, że czas zacząć pracę nad zmianą własnej świadomości, droga może wydawać się żmudna i wyboista, jednak najtrudniejszy pierwszy krok, każdy kolejny wydaje się być już łatwiejszy. Jednak nie wszystko na raz. Zmianę zacznij od uwolnienia się od alkoholu ponieważ jest trucizną która nie pozwoli ci nic zmienić. Alkohol wyciąga z ciebie esencję życia, pijąc nic nie przepracujesz będziesz zrzucał tylko odpowiedzialność. Pamiętaj zacznij od siebie a z czasem zyskają twoje dzieci. Zastanów się czego ci było trzeba jak byłeś dzieckiem, bo ja od ojca oczekiwałem jedynie ojca i miłości jaką może mi zaoferować, dobra materialne nie są tak istotne. Wytrzeźwiej zmieni się wibracja i za razem zmienią się reakcje otoczenia. Napisałeś że życie nie idzie w tym kierunku w którym powinno. Dzieję się tak ponieważ podświadomie nadajesz mu taki właśnie kierunek. Zacznij od terapii grupowej i jakie to nie wydawało by się trudne, potraktuj to jak taką przygodę życia w swoim rozwoju i dalszej transformacji. Ani myśl o Ayahuasce to święta roślina trzeba podejść do niej z szacunkiem i trzeźwym umysłem być może przyjdzie jeszcze na nią czas, być może nie będziesz już jej potrzebował. Pamiętaj nigdy nie jest za późno na zmianę, ale nie zwlekaj. Podejdź do swojego życia jak do gruntownego remontu zacznij od wyrzucenia starych gratów, następnie zedrzyj starą farbę a potem powoli odświeżaj już tak jak byś tego sobie życzył. Nie licz na to, że ktoś ten remont wykona za ciebie wszystko jest w tobie, poukładasz myśli wyjdziesz z choroby. Rak jest jak sprzymierzeniec w zmianie i tak go traktuj. Życzę powodzenia w zmianie. Masz moje wsparcie. Wszystkiego dobrego
Myślę że wszystko i każdy ma swoje miejsce w naturze, a śmierć zwierzęcia jest tylko chwilą, jak dla każdego z nas. Gorzej tu wychodzi sama hodowla – tylko krowy mają jako tako fajne nawet warunki. Szanuję tak samo orła, drzewo, seler naciowy i krowę. Nie uważam żeby orzeł był tu nie na miejscu – serio myślę że brak wybaczenia i zamknięcie w ideale weganizm / frutarianizm – często oprócz pięknej idei jest równocześnie pułapką – nie wspominam tu już o skrajnych agresywnych postawach wege, ale ukrywanej niezgody – z drapieżnikami, i obiegiem natury. Widzę to jako wielki ukryty ból, naprawdę nie warto.
PS fakt: mięso hodowlane zawiera antybiotyki – które to wpływają negatywnie na jelita wywołując niepokoje, jeśli chodzi o samo zdrowie to na pewno warto ograniczyć
PS2: Byłem wege pełnym 5 lat, teraz jem, traktuję to neutralnie i bezstronnie, staram się doceniać i szanować każdy pokarm (a nawet jego brak) i tak mi jest najlepiej póki co. Stronniczy mam jednak pogląd co do wszelkiej niezgody – z życiem, otaczającymi światem, czy naszymi czasami – zwłaszcza w kwestiach wyidealizowanych, życie przecież jest znacznie pełniejsze, nawet jedząc słodycze, będąc na każdym „etapie” można to wyczuć, pogodzić się ze wszystkim, ulżyć sercu … nie do opisania… dlatego ostatecznie mój komentarz znajduje się między wierszami 🙂
Dziękuję Łukasz za komentarz. Oczywiście każdy ma swój pogląd i swój punkt widzenia i cieszę się że go przedstawiłeś. Ważne jest by żyć świadomie i w zgodzie ze sobą i otoczeniem. Moją intencją nie jest narzucenie komuś swojej idei czy racji. W swoich tekstach przedstawiam swoje spostrzeżenia, odczucia. I takim odczuciem z pośród wielu jest właśnie jak to ująłeś „wielki ukryty bul” jednak zapewniam cię, że nie chodzi tu o mnie o moje odczucie bólu z tym związane, chociaż rzeczywiście nad tym ubolewam. Ale dobrze to ująłeś, bo właśnie rozchodzi się o to, że ten Bul jest skrzętnie ukrywany, Bul w którym cierpią miliony stworzeń jakie tworzą tym istotą systemy korporacyjne. Masz rację ich śmierć to tylko chwila jednak ja wskazuję na na życie, które jest piekłem. I rzeczywiście często wyrazem w moich tekstach jest ten owy krzyk w imieniu tych cierpiących istot, ponieważ liczę na to, że ktoś ten właśnie głos cierpienia usłyszy. Tak jak ja kiedyś nic nie słyszałem i dzięki takim właśnie sygnałom to zrozumiałem. Jednak do nikogo ze spamem nie wchodzę. Ktoś czasem tutaj zajrzy coś weźmie, coś sobie uświadomi i taka właśnie jest moja intencja. Wszystkiego dobrego.🙏
Dziękuję Ci Raffi za te słowa. Są dla mnie inspiracją i potwierdzeniem. Są znakiem na mojej drodze przebudzenia. Wszechświat docenia co robisz dla „maluczkich”. Tak trzymaj!
Martha i ja serdecznie ci dziękuję. 🧡 Czyż właśnie ta wzajemna inspiracja nie jest potwierdzeniem, że jesteśmy na dobrej drodze. I to jest najlepsza motywacja. Serdeczności i obfitości 🙏