POWODÓW ZŁEGO SAMOPOCZUCIA MOŻE BYĆ WIELE, JEDNAK PRZYCZYNA JEST JEDNA A JEST NIĄ TWÓJ WYBÓR.
|Czasem tak bywa, że ktoś Cię zrani, urazi, oszuka, zdradzi. Ludzie czasem tak robią, wtedy czujesz się źle. Myślisz, że ich zachowania są irracjonalne, zachodzisz w głowę, dlaczego ta sytuacja dotyczy akurat Ciebie. Myślisz sobie – Jak on mógł tak mnie potraktować, uraził mnie do żywego, nienawidzę go, nie pozwolę sobie na takie traktowanie, jeszcze się mu odwdzięczę a zemsta będzie słodka…
Myślę, że nie ma istoty na tym świecie, która w swoim życiu nie doświadczyła podobnej sytuacji. Na elementy relacji składają się między innymi nasze oczekiwania wobec osób, z którymi się zadajemy. Chociaż by takie, że wszyscy powinni darzyć nas należytym szacunkiem, być wobec nas uczciwi, lojalni. Niestety społecznie jesteśmy tak skalibrowani, że doświadczając, np. braku lojalności, obrażamy się, a potem wręcz celebrujemy tę urazę, obwieszczając sobie i otoczeniu, jak zostaliśmy potraktowani, obnosząc się z krzywdą, jakby z jadem, który miałby w ramach zadośćuczynienia zranić naszego oprawce.
Warto zastanowić się, co nam to daje i czy taka postawa przekłada się na drogę wiodącą w kierunku szczęścia, równowagi czy upragnionego spokoju.
Życie się toczy, coś się przydarza, czegoś nie przewidziałeś, komuś zaufałeś. Niestety, ktoś cię wykorzystał, oszukał i czujesz się z tym źle. No i słusznie, warto to wszystko poczuć, przeanalizować, pobyć z tym, by potem puścić i iść przez życie dalej, znając już znacznie lepiej siebie, oraz sytuacje w jakie możemy się uwikłać. Byłoby fajnie, jednak nie zawsze idzie tak łatwo. Jest to moment w którym możemy podjąć świadomą decyzję. Ale jaką? A taką, która może pojawić się na horyzoncie osobowości, która osiągnęła już dojrzałość emocjonalną. A jeśli jeszcze nie osiągnęła, zaczyna się ostra przeprawa, poprzez mękę wrażliwości naszego zranionego ego, które w swojej udręce będzie domagać się satysfakcji za popełnioną zniewagę. Zaczyna się walka o odzyskanie utraconej części zwanej dumą, którą ktoś jeszcze we wczesnym dzieciństwie w nas wprogramował. Pozostawiając nas przy jej straży, w poczuciu lęku przed utratą wartościowego elementu naszej osobowości.
Niestety, jak to w walce bywa, można narazić się na ciosy, zbierając cięgi, zadry, zadrapania, powoli stając się zniechęconym, nieusatysfakcjonowanym wojownikiem, który nie widzi, że walcząc o swój honor, odziera się z resztek sił, które miał przeznaczyć na szczęśliwe życie. Do tego nie zauważając, że walczy w obronie zranionego, często niedowartościowanego wewnętrznego dziecka, ciągnąc je za sobą po polu chwały. Może się zdarzyć, że przyjdzie chwilowa satysfakcja, być może udało się komuś dopiec, poczuliśmy się lepiej, jednak po chwili znowu ktoś nas zawiedzie.
A może, by tak inaczej…
Ktoś mnie zawiódł, poczułem się zawiedziony, czy raczej pozwoliłem sobie być zawiedzionym, pozwoliłem sobie być zranionym. Warto spojrzeć na zagadnienie w szerszej perspektywie, choćby po to, by dostrzec inne rozwiązanie. Takie, które tląc się na horyzoncie, dostępne staje się dla dojrzałej emocjonalnie osobowości. Oczywiście, nie zawsze jest to takie proste, trzeba nad sobą troszeczkę popracować. Warto zacząć od zmiany perspektywy, uświadomienia sobie własnych zachowań, schematów, które z reguły są powtarzalne i z reguły prowadzą nas na manowce. W rezultacie tracąc czas, nic nie osiągamy, stajemy się bardziej zgorzkniali, niepewni, pokrzywdzeni, itp.
Przedstawiony schemat jest znany i powtarzalny w przyjętej społecznej normie. Wynika głównie z niskiego poczucia własnej wartości. W rezultacie starając się bronić naszych części, które błędnie traktujemy jak elementy naszej kompletności. Duma, honor czym są? Jakby bez nich nie mogła zaistnieć istota w pełni. I ta nadwrażliwość, jak dla mnie są elementami ego, są jak skorupa mechanizmów obronnych, stworzonych na potrzeby chorej egzystencji, choćby po to byśmy czuli się niepewnie, tracąc czas na szukanie satysfakcji z powodu zadanych ran.
Podsumowując:
„- Gniew, niechęć, nienawiść – to wszystko są trucizny, które pijesz i oczekujesz, że ktoś inny umrze. Nie, życie tak nie działa. Wypijasz truciznę – umierasz. To bardzo sprawiedliwe życie.”
– Jaggi Sadhguru
Dziękuję za inspirację do świadomego życia, dzięki zmianie perspektywy, odrzuceniu niepotrzebnych roszczeń, mogę pozwolić sobie na pewną swobodę, która daje mi możliwość decydowania o tym, co przyjmuję i z czym się obnoszę. Odrzucam toksyczność, nie mam w sobie jadu. Unikam trucizn, które kiedyś uważałem za niezbędne, teraz wiem, że niszczyły moje życie.
Jeśli chcesz, możesz dać wyraz swojej wdzięczności stawiając nam kawę.❤
Wybieraj świadomie. Raffi