UMYSŁ NIE – KONTROLOWANY HOLOKAUST
|Dalsze rozważania: Holokaust
Jeśli nie czytałeś wróć do Umysł Nie Kontrolowany cz. 1
Tak podążając drogą nienawiści, zniszczenia i cierpienia którą wydeptaliśmy jako ludzkość, błądząc w poszukiwaniu przyczyn ludzkich zachowań, rozważając je pod kątem umysłu, który wymyka się nam spod kontroli, dochodzę do wniosku, że jako taki, brak naszej świadomej kontroli nad naszym umysłem, wcale nie pozbawia go kontroli. Umysł zawsze jest w czyjejś władzy, jest bardzo podatny na bodźce zewnętrzne. Ogólnie rzecz biorąc jeśli ja go nie kontroluję, kontrolę przejmie jego otoczenie. Wtedy nie ja decyduję, nie ja wybieram. Ktoś zaszczepia we mnie nawyki przyzwyczajenia, które tak naprawdę determinują moje życie.
„Kłopot z ludzką naturą polega na tym, że człowiek potrafi oswoić się z rzeczami – wydawałoby się – niemożliwymi do oswojenia.”
Władysław Bartoszewski
Spacerując po muzeum udałem się w kierunku krematorium. Idąc, w myślach przyszła refleksja. Czy naprawdę tak wiele się zmieniło od tamtych czasów? Czy wyciągnęliśmy z tej lekcji naukę? Czy też oceniając, pałając nienawiścią do oprawców, przepełnieni żrącym krytycyzmem, czasem nie odcięliśmy się od otaczającej nas rzeczywistości? Bo czym tak naprawdę różni się to muzeum które aktualnie zwiedzam, od współczesnych „Fabryk Śmierci” które jako cywilizowani ludzie stworzyliśmy.
Potężne dymiące kolosy pracujące na najwyższych obrotach, bez chwili wytchnienia, przerabiając bezgraniczne cierpienie i traumę milionów eksploatowanych do granic możliwości. A potem zabijanych zwierząt tylko po to, aby zaspokoić potrzeby, które jak się okazuję wcale nie są nasze. Zostały nam wprogramowane przez tą właśnie masę nieposkromionych umysłów. Masę zwaną konsumpcjonizmem. Masa ta w auto-ewolucji jest nie do zatrzymania a kieruje nią tylko i wyłącznie chęć zysku pieniądza, który jako materializacja energii pochłania resztki naszego człowieczeństwa.
I tak myślę, że obozy śmierci funkcjonujące w czasach II wojny światowej nie wiele się różnią od tych dzisiejszych. Zmienia się tylko idea ale idea to i tak idea,- jeśli wyzwala tyle okrucieństwa. Kiedyś w zamyśle było oczyszczenie rasy a teraz zamysłem jest chęć zysku a koszt jest ten sam i nic innego się nie liczy.
W rezultacie spożywamy traumę i cierpienie w postaci przyprawionych mięśni. Bądź wszędzie serwowanego przetworzonego mleka które nijak się ma do naszego pożywienia ponieważ jesteśmy jedynymi istotami na tej planecie, która przez większość życia spożywa mleko. Do tego nie swoje, tylko zwierząt. Co jak już widać i jest już wiele na ten temat rozprawek naukowych. Nic dobrego nam nie daje, wręcz przeciwnie. Potem przejawiają się koncerny farmaceutyczne i tak wikłamy się w jeszcze większą machinę biznesową, ale o tym w innym artykule.
Czy naprawdę te zwierzęta, aż tak różnią się od mordowanych wtedy ludzi. Dla mnie istota to istota, która jak każda ma prawo do życia na tej planecie. I nic nie daje nam prawa do powodowania takiego cierpienia. Znowu odniosę się do umysłu. Dla niego wszystko jest kwestią pewnego zaprogramowania czy też racjonalizacji. I tak jak kiedyś żołnierz niemiecki nazwał więźnia podczłowiekiem bądź zwierzęciem tak teraz uważamy że krowa czy świnia to zwykłe bydło stworzone właśnie dla nas. Dla zaspokojenia jak teraz uważam zupełnie zbędnych potrzeb.
Dostrzegam jednak pewne różnice. Kiedyś musiano człowieka czegoś pozbawić i nie było to takie łatwe a teraz oddajemy wszystko dobrowolnie. Porzuciliśmy już etykę. Uciszyliśmy własne sumienie. Wrażliwości mamy już tylko resztki, jeszcze zostało trochę dla psa bądź kota ale niestety już u niewielu. Jesteśmy wyjałowieni wyprani z resztek szacunku dla innych stworzeń. Łagodząc sobie sumienie wyrażeniem „Humanitarne Zabijanie”. I jak już nie raz powtarzałem humanitarne zabijanie to jakaś bzdura. To jakiś totalny idiom. Ale może coś w tym jest…. ponieważ śmierć jest rzeczywiście ulgą po tym wieloletnim cierpieniu.
Idę dalej i mijając krematorium myślę sobie: jak byłoby miło jeszcze może za 10 lat, nawet za 30 lat kupić bilet do
„Muzeum zagłady zwierząt w celu zaspokojenia potrzeb zmanipulowanego człowieka.”
Usiąść przy hakach rzeźnickich i oddać się refleksji, że to właśnie ludzie zwierzętom zgotowali ten los. Pomyśleć jakie to szczęście, że to już przeszłość. Potem wyciągnąć z tego jakąś naukę i pójść dalej. Oddając się miłości do siebie i do otoczenia. Kochając miłością serca któremu podporządkowany jest umysł. Bo tylko wtedy można wydobyć z siebie najwyższy potencjał.
Kocham cię człowieku. Raffi
PS. Nie jest moim zamiarem szufladkowanie mas. Artykuł porusza trudny temat i jest jednostronny. Jednak wiadomo, już wiele się zmienia, właśnie dzięki pobudzaniu świadomości. I za to wam dziękuję. Za otwartość i poszukiwania. Tylko dzięki przebudzeniu świadomości możemy coś zmienić. Myślę że przestrzeń świadomie wykreowana z poziomu serca, jest właśnie Rajem Utraconym którego tak usilnie poszukujemy.